Przede mną intensywny czas. Wypełniony po brzegi, w tępie którego nie lubię...
Zaszywam się w kuchni, i piekę...Jak zwykle w takich chwilach...
Mieszając składniki na ciasto, porządkuje myśli z tych nieposkładanych...
Cobbler jabłkowo-jagodowy jest chyba nr. jeden na mojej liście comfort food.
To jeden z tych deserów, który daje mi poczucie bezpieczeństwa, radości i przywołuje same dobre wspomnienia...
Jakie są Wasze dania/desery które możecie nazwać swoimi comfort food?
Pozdrawiam Was serdecznie!
Nie mam swojego comfort food. Ale mam "smak na...". I tym sie kieruje w zaleznosci od nastroju, dnia, chwili...I ten smak sie ciagle zmienia. I mam tez potrzebe tworzenia w kuchni. Zapach jaki sie roznosi, koi czasem bardziej od kawalka ciasta, chleba czy lyzki zupy.
OdpowiedzUsuńSpokoju zycze!!
Nie przepadam za gotowaniem, ale lubię jeść:)
OdpowiedzUsuńChyba nie mam jednego szczególnego comfort food, ale pierogi ruskie mojej mamy zawsze poprawiają mi humor:)
Cudne zdjęcia. Najlepsza książka kucharska by się ich nie powstydziła.
Knedle ze śliwkami mojej babci, miód w gębie.
OdpowiedzUsuńA ja bym chciała, żeby czas teraz przyspieszył i żeby było już za dwa tygodnie...
Mam podobnie, pieczenie mnie niezwykle uspokaja, podobnie jak jazda samochodem, dziwne połączenie;)
OdpowiedzUsuńMusi być pyszne;) Zgadazam się z Delie, zdjęcia są jak z najlepszej książki kucharskiej;) Pisałam tu już z resztą, że szalenie mi się podobają;)
A mój comfort food to leniwe i zupa pomidorowa mojej Mamy.
Pozdrawiam serdecznie,
A.
Agnieszko: mam podobnie, jak mnie na coś najdzie ochota. Czas jaki spedzam w kuchni, jest dla mnie najcenniejszy, przeciez tutaj rozgrywa się teatr naszej codzienności, prawda.Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńDelie: Dziękuję!!
Mamy zawsze wiedziały jak i czym poprawić nam nastrój. A pierogi uwielbiam!
Paulo: To właśnie kocham w jedzeniu, że kojarzy nam sie z ludzmi miejscami i nieraz z całymi historiami rodzinnymi. Babcine knedle- brzmi wspaniale!!
Anno: Prawda? ma niesłychaną moc, odpręża i relaksuję. Zazdroszcze tej jazdy samochodem, ja wtedy najchetniej przeniosłabym się przed kuchenny blat...
Dziękuję, cieszę się ze sie podobają. Pasjonuję się w tego typu fotografii, i przyznam, że cały proces tworzenia, sprawia mi wiele satysfakcji.
Na sama myśl o leniwych robi mi sie błogo;-))
Pozdrawiam
Cudne zdjęcia,lubię takie ,z lekką nutką przeszłości...moje comfort food to bez dwóch zdań drożdżowe!,pod kazdą postacią,np.z owocami w lecie, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMonisio: ja tez lubie te "nutkę przeszłośc"i jak to pięknie nazwałas;-)),
OdpowiedzUsuńnad drożdzowym pracuję, raz wychodzi raz tak sobię, wine zwalam na piekarnik. Czekam na przyjazd mamy, juz ciasto zaklepane, bo te mamine to najlepsze;-))
Pozdrawiam serdecznie
"Moja" patelnia! Pięknie się w niej prezentuje cobbler.
OdpowiedzUsuńMój comfort food to głownie coś miękkiego i ciepłego, np. puree ziemniaczane albo kaszka manna z sokiem malinowym. Z czynności kuchennych - zwlaszcza mieszanie czekolady.
Jestem tutaj nowa ;) Comfort food - idealne! Aż chce się jeść. Moje comfort food to ósemki jabłek smazone na masle i podlewane czerwonym winem. Z rodzynkami i cynamonem :)pozdrawiam! Zainspirowałaś mnie do konkursu o smacznym jedzeniu! ;) pozdrawiam Ania
OdpowiedzUsuńOgromnie podobają mi się Twoje zdjęcia! Cieszę się, że zostawiłaś u mnie komentarz:) Inaczej bym tu nie trafiła.
OdpowiedzUsuńDla mnie nr 1 na liście comfort food to rosół! Mojej Mamy oczywiście najlepszy ale musiałam się sama też nauczyć go gotować;)
Pozdrawiam serdecznie:)