zauważyłam, że chleby po nocnym leżakowaniu w lodówce wychodzą zupełnie inne.
szczególnie te o 85% hydracji, których ciasto jest naprawdę trudne we współpracy.
bochenki są pełniejsze i większe a dłuższy czas wyrastania korzystnie wpływa na końcowy smak chleba.
ich skórka jest bardziej chrupiąca, nacięcia pięknie się otwierają a miękisz pokryty jest wielkimi otworami - marzenie każdego piekarza.
i jest coś wspaniałego w pieczeniu bardzo wcześnie rano.
więcej czasu to spokojniejsza ja, a co za tym idzie, smaczniejszy chleb.
wieczory to ostatnio cydr jabłkowy z rumem i cynamonem na ciepło.
wspaniale rozgrzewa i jest bardzo prosty w przygotowaniu:
wystarczy w garnku umieścić pokrojoną na drobne kawałki pomarańcze, 10 goździków, cztery szklanki cydru, 1/2 szklanki brązowego cukru lub 2 łyżki miodu( można pominąć), 1 łyżeczkę zmielonego ziela angielskiego i szczyptę świeżo startej gałki muszkatołowej.
gotować na wolnym ogniu ok. 10 min.
następnie zdjąć z gazu. dodać szklankę ciemnego rumu. wymieszać.
podawać natychmiast z pałeczkami cynamonu.
spróbujcie!
*
za chwile weekend i kolejne ciasto, wieniec cynamonowy z tego przepisu.
mam nadzieje, że smakuje równie dobrze jak wygląda.
udanego.