1/26/2012






Teraz, 
kiedy prawie wszyscy potracili weny, nie maja ochoty albo po prostu im się nie chce( i oczywiście maja do tego pełne prawo:))
ja nie rozsataje sie z aparatem...
I dobrze mi z tym.
Jednak, brakuje mi Waszych słów, mysli, obrazów...
Bardzo!



Ostatnio...
przestałam czekać, na to, co ma mnie spotkać...
wychodzę temu naprzeciw...
poznaje ludzi których zawsze chciałam poznać...(tak, mam to szczęście:))
bywam w miejscach w których zawsze chciałam sie znaleść...
pisze listy, słucham muzyki, spełniam marzenia...
robię to, co zawsze chciałam robić...
A spacerując, czuję wiosnę w powietrzu...:)

 Tak,

...ostatnio czuję się szczęśliwa, bardziej, niż kiedykolwiek! !



Udanego weekendu kochani!!





1/22/2012

Najpierw poszedł dym z piekarnika...
Później mało nie oszalałam z zapachu jaki się unosił, jak już opadły kołtuny tegoż dymu...
A po trzydziestu minutach ukazał sie moim oczom ciepły, duży, trzeszczący bochen!!
Jest przepyszny, z cudownie chrupiącą skórką i pachnie jak ten, który niegdyś mama przynosiła prosto z piekarni...Bosko!!!

A oto on...


To Wam dedykowany jest ten chlebek, szkoda tylko, że nie możecie go zasmakować...
Obie, we właściwy sobie sposób jesteście dla mnie wspaniałą inspiracją! Nie tylko kulinarną zresztą;-))
Dziękuję, za wszystko!!


* * *

Jestem zachwycona całym pocesem powstawania zakwasu, choć wczesniej byłam sceptyczna i powątpiewałam w to czy podołam...
Tutaj dzięki Patrycji, i jej  prostej i przejrzystej instrukcji, dowiecie się jak krok po kroku możecie same wychodować go w domu. Gorąco polecam!
Wystarczy troche cierpliwości i jeśli wszystko robimy zgodnie z zaleceniami, musi sie udać!!
Zakochałam sie w dotyku i strukturze ciasta...tak pięknie rosło i współpracowało...
Sourdough Vermont okazał sie strzałem w dziesiątkę.
W pewnej chwili, poczułam przypływ energii i pewność w tym co robie...
I tak po prawdzie, nie wiem co było bardziej ekscytujące..., czekanie na zakwas, dbanie o niego, codzienne dokarmianie, wąchanie i sprawdzanie, czy oby pachniał tak jak powinien, czy samo pieczenie wraz z wyrastaniem...to wyczekiwanie, niepewność i godziny spędzone na kolanach i radość jak rośnie i się rumieni!!
Jedno wiem na pewno, było warte wszystkich starań...
Taki mój rodzaj medytacji, lekcja pokory i cierpliwości...

koniecznie do powtórzenia!!


Ściskam Was serdecznie
A.

1/20/2012



Jezioro Powell, w Stanie Utah


Jedyne, zrobione przeze mnie zdjecie średnio-formatowym dalmierzem, w kolorze...
Jak dla mnie , tylko klisza jest w stanie w tak doskonały sposób oddać barwy wody, gór i nieba, jednocześnie!




Udanego weekendu Wszystkim!!


1/16/2012



To zdjęcie, znalezione wczoraj przypadkiem, wywołało u mnie szeroki uśmiech...
Podobnie myśl, którą wracam do tamtego dnia, kiedy goniłam za ta para, dwie przecznice, aż w końcu udało mi sie zbliżyc na tyle, aby zrobic im zdjecie;-))




Radosnego wtorku!!!




Lubię długie weekendy!








1/08/2012




CANVAS LOVE
Na sklep CANVAS trafiłam przypadkiem.
Gdzieś w otchłaniach internetu,a że należe do grupy tych kostumentów którzy przed dokonanie zakupu danego produktu,lubią( czyt. wolą) wziąć go w rece i pomacać( czasami też powąchać:))nigdy z oferty nie skorzystałam.
Od dłuższego czasu, bardzo cenię prostotę i naturalne surowce w dekoracji wnetrz.
W ogóle,we wszystkim.
Ale przyznam, że nie zawsze tak było...
Podejmowanie bezmyślnych przypadkowych decyzji, ma swoja cenę i do tej pory borykam sie z problemem: jak tu sie pozbyć czegoś, co wcale nie było mi nigdy do niczego potrzebne...
Ucze sie doceniać i rozpoznawać produkty, niekoniecznie na podstawie ich metki...Zwracam uwagę na jakość i trwałość,lubię poznawać ich historię(bo wszysko i wszyscy ją mają:),i może dlatego cześciej przekładam wartość starego nad tym nowym...
A im starsza sie staje, staram sie gromadzić wogół coraz mnie rzeczy. Teoretycznie:))

To miejsce zaliczam do tych pomiedzy...
Naturalne i świeże z domieszką starego...na dodatek,co bardzo rzadko idzie w parze,z przystępnymi cenami:))
Odkąd otworzyli swój jedyny oddział w miescie bywam tam regularnie:).Lubię klimat tego miejsca:z zawsze wpadajacą w ucho muzyka i przemiłą obsługą.Na tyle miłą, że pozwałaja swoim potencjalnym konsumentom (np.takim jak ja)) siedzieć na wygodnej sofie i przeglądać świetnie wydane książki wnetrzarskie.
Bez ograniczeń:))
Przy ostatniej wizycie,
Bardzo przypadły mi do gustu białe,solidne,pieknie postarzałe miski i kubki do herbaty.
Mieli również obrusy i ściereczki z canvasu- ręcznie wyrabiane przez zdolne rączki kobiet z Etiopii.

I oto są i zdobia mój stół i całe wnetrze jednocześnie.

Uwielbiam w taki sposób umilać sobie przyjemność jedzenia.







Dzisiaj częstuje Was pyszną, pożywną zupa krupnik
i życzę wspaniałego poniedziałku!!







1/07/2012


Do wiosny zostało tylko...71 dni!!!


                        Zdjecia z lipca zeszłego roku...
                     

Jeden z wielu nieopublikowanych wcześniej postów...
Często zaczynam jakiś wpis, dodaje zdjęcia, piszę i zostawiam nie zamieszczając go na blogu, bo zmieniłam w międzyczasie zdanie...?
Też tak macie?
Za to lubię znajdować takie perełki. Szczególnie kiedy za oknem styczeń!

Przyjemnej niedzieli!






1/05/2012

analogowo.




   Z ostatniej kliszy...
                  Podróż w nieznane i  sylwestrowa noc w motelu...zupełnie na wariata:))
                  Spacer o świcie, czyste górskie powietrze i kawałki lodu na naszej drodze...
                  Tak właśnie wkroczyliśmy w nowy rok !
                  * * *
  Od dawna nosiłam sie z zamiarem wykorzystania jednej(niekoniecznie:)) 
  rolki wyłącznie pod kontem eksperymentu.                            
  By móc uchwycić jak najwięcej. Wycisnąć z doby ile sie da...   
  Światło poranka, kolor nieba późnym popołudniem,
  wieczorną łunę nad miastem...a przede wszystkim, ustawień manualnych w moim aparacie.
  By móc porównać, zdecydować i dowiedzieć się więcej.
  Wykorzystanie 36 klatek na kliszy zajęło mi ponad miesiąc czasu, dlatego jest   
  na niej kilka zdjęć z przedświatecznymi akcentami:)
  Prawie codziennie robiłam jedno, czasami więcej zdjęć...
  Często w deszczu i totalnej ciemni:) 
  Wszystko skrupulatnie zapisywałam w spescjalnie na to konto założonym notesiku:)
  Porę dnia, rodzaj światła, warunki pogodowe, ustawienia w aparacie...
  Nadal mam wiele pytań, które po części zostaną wciąż bez odpowiedzi...
  Przybyło mi kilka rzetelnie zapisanych kartek w notesie, które z pewnością wykorzystam...
  Ale przede wszystkim, powoli zaczynam ufać swojej intuicji i robię coraz mniej zdjeć na   
  wyczucie! 


                   A może, ktoś z Was ma podobne doświadczenia, którymi chciałby się podzielić:) Chętnie  
                   posłucham(poczytam:))
                   Piszcie proszę!


                 
                
                   Pozdrawiam i życzę


                  Przyjemnego weekendu Wszystkim!!
                   
                 



1/02/2012

analogowo II




Zadziwiajace, ile człowiek jest w stanie zrobić i ile dobrego na niego czeka, kiedy obudzi sie o świcie i z uśniechem na twarzy,
przywita nowy dzień...


Udanego tygodnia Wszystkim!