Odliczam godziny do naszego spotkania.
Trochę z zaskoczenia, ale może tak lepiej, bo z planowania czasami nic nie wychodzi...
A jutrzejszy wieczór zapowiada się conajmniej tak dobrze, jak smak dzisiejszej lampki półwytrawnego czerwonego Merlot...mojego ulubionego.
W babskim towarzystwie i w miejscu, które pozostaje dla mnie tajemnicą, ale mam nadzieję choć w połowie tak urokliwym i inspirującym jak to w którym miałyśmy okazję widzieć się ostatnim razem...
Dla Was,
Na weekend,
Równie miłych, spontanicznych spotkań...
Pozdrawiam !