zawsze po wizycie u fryzjera, powtarzam sobie, że częściej będe chodzić z rozpuszczonymi włosami. nic z tego.
w sobotę obciełam włosy.
sporo, jak dla mnie, choć P. mówi, że i tak nic nie widać(?)
zawsze były za ramiona a teraz są do ramion. która kobieta by tego nie zauważyła;)?
w ruch poszła też prostownica!
i tak oto w niedzielę, już od nie pamiętam kiedy, przechodziłam cały dzień w rozpuszczonych włosach!.
i muszę przyznać, że się tym zajęciem nieco zmęczyłam;). podziwiam kobiety które mogą tak na co dzień!
A Wy, co wolicie bardziej. spięte czy rozpuszczone?
chwila uwieczniona;)
Pozdrawiam!
Moje włosy nie sięgają nawet do ramion, więc o spiętych mogę pomarzyć. I marzę i pracuję nad nimi - zapuszczam, choć odrobinę. Warto się było męczyć, fryzura efektowna, bardzo kobieca.
OdpowiedzUsuńmiałam kiedys taka długosć, ledwo za ucho mogłam je zebrać a i tak upinałam spinkami;) i kitka miniaturka. Nigdy krótkich włosów dla mnie:)
OdpowiedzUsuńdziekuję:))
ja mam od pewnego czasu dość długie. wychodząc z domu mam zazwyczaj rozpuszczone, ale zaraz po wejściu do domu związuję ze na czubku głowy w kok :) podobnie mam z zegarkiem, który muszę zdjąć od razu po powrocie do domu :)
OdpowiedzUsuńnie wiem co bym zrobiła, gdyby pewnego dnia zabrakło w moim mieszkaniu gumki do włosów:))
Usuńa z zegarkiem mam identycznie:)
ja zawsze mialam krotkie wlosy,teraz zapuscilam i spinam... w artystyczny nielad ale spinam :)
OdpowiedzUsuńno właśnie. czasami nie ważne co sie nie zrobi, nie zmnieni sie pewnych przyzwyczajeń:)
UsuńNo jak?! Pewnie, że to różnica!
OdpowiedzUsuńWłaśnie ją mam ochotę odczuć bo je zapuszczam. Prostownica niestety u mnie niepotrzebna bo marzą mi się loki, za to spinam je gdy tylko pojawiła się taka możliwość. Rozpuszczone tylko gdy są do brody ;-)
nigdy świadomi nie zapuszczałam włosów. zawsze były długie i kręcone:)
UsuńJa mam taki ciekawy nawyk - rano lubię rozpuszczone a od godziny 17:00 spięte ;) Bardzo ładne zdjęcie. Tym razem je widzę ;)
OdpowiedzUsuń:) to jest jakis sposób. stopniowo,wprowadzać zmiany.
Usuńdziękuję!
ja zawsze nosiłam krótkie włosy i nie miałam z tym problemu. (:
OdpowiedzUsuńniedawno zamarzyły mi się warkocze i uporczywie zapuszczam. mam dokładnie taką długość jak Ty. ale polubiłam się w rozpuszczonych, więc teraz coraz częściej właśnie tak chodzę. ale pamiętam, że było mi ciężko się przyzwyczaić.
trzymam kciuki aby szybko rosły:))
Usuńdziekuję!:)
PS cudne polaroidowe zdjęcie! (:
OdpowiedzUsuń:) Na zewnatrz zawsze rozpuszczone, jak wracam do domu to momentalnie spiete. I niech mi ktos powie, ze to ma sens;)
OdpowiedzUsuńLadnie Ci Agus! :)
ależ ma!:)
Usuńna zewnatrz czujesz się swobodnie i kobieco w rozpuszczonych a w domu ma byc praktycznie i wygodnie:) tylko czemu ja tak nie mogę?:)
dziekuje Aguś:)
Ja mam włosy za ucho, o kitce nie ma więc mowy, ale gdy tylko wchodzę do domu to spinam grzywkę :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcie :)
:):)urocze:)
UsuńJa mam takie do połowy pleców, jak zetnę z 5-10 cm to zaraz tego żałuję, więc od ponad pół roknu nie podcięłąm. Do pracy zawsze rozpuszczone, po pracy spięte, choć nie zawsze. Bardzo lubię długie, rozpuszczone włosy. Twoja fryzurka wygląda na bardzo fajną i noś częściej rozpuszczone, bo z tego co widać wyglądasz w takich super.
OdpowiedzUsuń:)), dziekuję!.
UsuńMoże gdybym w pracy mogła nosic rozpuszczone to szybciej bym przywykła. ale niestety. ale bedę próbować.
W zasadzie całe moje życie miałam długie włosy i tak jak kiedyś nosiłam je falujące na wietrze na okrągło - tak teraz /od kilku lat/ mam wrażenie, że z istotą "kucyko-koko-podobną", którą skręcam sobie codziennie na głowie ;) powinnam była się urodzić - strasznie, ale to strasznie drażnią mnie ostatnio latające włosy wokół głowy ;) ...i też sobie obiecuję, że z wiosną to zmienię, bo w zasadzie to fajnie w rozpuszczonych tak...na wietrze tak, ach! ;) PS Doprawdy - nie ma takiej siły, by móc jeszcze więcej zmieścić emocji w Twoje zdjęcia! Chapeau bas God damn it! :)))
OdpowiedzUsuńkucyko-koki są bezkonkurencyjne!:) mnie wszyscy właśnie tak kojarzą:))
Usuńmoje ego siega sufitu:):)
Już ostatnio miałam napisać (jak zobaczyłam Twoje zdjęcie na profilu), że piękna z Ciebie kobieta Agnieszko!
OdpowiedzUsuńPodoba mi się i fryzura (choć mi by taka nie pasowała) i koszula (ta bardzo by mi pasowała;))
Raz w życiu miała długie włosy, ale są bardzo cienkie i taka fryzura nie wygląda na mojej głowie zbyt dobrze;)
Noszę takie za ucho. Od grudnia ich jednak nie obcinałam, bo chcę iść do innego poleconego fryzjera i chce iść z "czymś";)
Pozdrawiam ciepło Agnieszko!
Aniu, to bardzo miłe, dziekuję!
UsuńTen tez był polecony:) wybierałam sie do niego od roku:)
bardzo lubie tą koszulę:))
Uściski!
no, zacne zdjęcie!
OdpowiedzUsuńzawsze zastanawiam się, czemu wokół mnie nie ma ludzi, którzy mają taki pokój jak ten na zdjęciu. wszędzie jakieś pstrokate kolory, cud, malina, kicz pełną parą.
Polaroidy mają moc!
OdpowiedzUsuńZ włosami to jest różnie, zależy od dnia i nastroju, ale nie ukrywam, że rozpuszczone włosy lubię nosić zwłaszcza jak widzę, że są coraz dłuższe :)
Mam wrażenie, że Tobię pieknie w jednych i drugich:). Zawsze chciałam mieć grzywkę:)
Usuńi powiedz co to za polaroid? mam w domu jakiś z serii 666 czy tam 888 i strasznie drogie wkłądy do niego są. :<
OdpowiedzUsuńdzieki:)
Usuńkamera jak w etykietach:)
Pięknie Ci :)
OdpowiedzUsuńDługie włosy nie dla mnie, właśnie po pół rocznym zapuszczaniu sporo skróciłam, do mojej długości "za ucho" :)
Przy takiej fryzurze zmuszam się rano do czegoś więcej niż wysuszenie i spięcie w kucyko-koka, a i twarz jest mniej okrągła - lubię swojego boba ;)
tego sie obawiam, choc włosy po obcieciu o wiele lepiej i szybciej sie układają, najlepiej jak sa wyprostowane, a na to nie zawsze mam czas i chęci:)
Usuńmam długie włosy i związane tylko .. TYLKO w domu. Poza domem zawsze ... ZAWSZE rozpuszczone!
OdpowiedzUsuńheh ... i tak już nie pamiętam od kiedy :)
:):)
UsuńCześć! Miło Cię zobaczyć:) Ja się zgadzam, że to OGROMNA różnica! Nie wiem, jak wyglądałaś wcześniej, ale długość do ramion wydaje się odpowiednia - jest kobieco a jednocześnie włosy nie przeszkadzają. Ja sama zawsze bardzo przeżywam każde obcinanie włosów. Miałam już i bardzo długie i bardzo krótkie. Teraz zapuszczam do ślubu ale draństwo w ogóle nie chce rosnąć. Trudno. Podobno z krótkimi też można wyjść za mąż...
OdpowiedzUsuńwcześniej były bez wyrazu.
Usuńzgadzam się z ta długościa, jest w sam raz:)
w bardzo krótkich i takich jak masz teraz, patrząć po zdjęciach, mam wrażenie, wygladasz jak dwie różne osoby:).
Lubie Twoja obecną długość. Będziesz piekna Panną Młodą Gosiu:))
UściskI!
Póki miałam długie włosy ( a miałam takie prawie przez całe życie) zawsze nosiłam je związane w kucyk. Kiedy ścięłam się na krótko bardziej zaczęłam doceniać możliwości eksperymentowania z długimi włosami i teraz gdy już podrosły prawie w ogóle ich nie wiążę w nudnego kucyka ;p
OdpowiedzUsuńlesson learned:))
Usuńmam podobnie!zawsze mówię,że zacznę rozpuszczać;)a wychodzi,jak zwykle..po paru godzinach ciągłego poprawiania,odgarniania z twarzy,zawijania za ucho mam dość!znacznie bardziej upodobałam sobie "niedbałe" koczki,plecionki itp.warkoczy ciągle się uczę..;)
OdpowiedzUsuńa Tobie ślicznie w nowej fryzurze,tak zwiewnie i dziewczęco:)na wiosnę!
PS opaska jest zdecydowanie wartym uwagi nabytkiem:)/przynajmniej nieokiełznane kosmyki nie wirują na czoło;)
uściski!
ja nie mogłam przestac przegladac sie w lustrze:):), czy aby wszystko na swoim miejscu:):).
UsuńSwietnie wygladasz !
OdpowiedzUsuńJa tez z tych co nie potrafia chodzic w rozpuszczonych i "sie mecza" :-P Ale kto wie, moze ejszcze kiedys sie naucze :-)
:)), dziekuję. takie słowa sprawiają, że jednak warto trochę sie pomeczyć:))
Usuńhej :) bardzo ładnie.
OdpowiedzUsuńod kiedy mam "za ramiona" to o wiele częściej noszę rozpuszczone, po prostu mogę je ułożyć z tyłu głowy i nie przeszkadzają mi :)
a nie miałam długich włosów... 10 lat (ciągle krótkie), więc teraz duma mnie rozpiera jak mogę zaprezentować moje bujne owłosienie :D
jednak najczęściej tak czy tak noszę klasycznego koczka :)
buziaki!
hej, jak miło, że tu jesteś:)
Usuń:)), tak czy tak wygoda na pierwszym miejscu:))
Uściski!
:*
Usuńmi się wydaje, że to kwestia przyzwyczajenia :) ja w domu zawsze spinam, ale poza zawsze rozpuszczone i jakoś nie wyobrażam sobie inaczej :) a jeśli chodzi o podcinanie to mi sie też zawsze wydaje że tyle mi obcięto, za to wszyscy dookoła nic nie widzą :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńpracujemy nad tym. ja i moje włosy:)
UsuńFryzjerzy mają taką dziwną skale miary. Mówisz 2 cm a tu nagle znika 10 xD. Jak ja tego nie lubię.
OdpowiedzUsuńprzy krótkich włosach to faktycznie, może byc różnica. W moim przypadku, nie było tak żle:))
UsuńChciałabym mieć kiedyś takie swoje zdjęcie, bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńMoje włosy są kręcone, jak są za długie to się nie układają. Poranna wizyta przed lustrem mówi mi jak dzisiaj wychodzimy-:))) ostatnio spinam, a to znak, ze trzeba iść do fryzjera.
jedno wiem na pewno, polubimy sie z prostownicą:) bo jak mam eksperymentować z rozpuszczonymi włosami, to jedynie w takiej formie:)
Usuńrozpuszczone :)
OdpowiedzUsuńale jak oglądam piękne upięcia na blogu zielone-buty to marzy mi się, by też tak umieć :)
:)), wiadomo:))
Usuńprzy ludziach najpewniej się czuję w rozpuszczonych , w domu związane! co to za świetny aparat na zdjęciu?:)
OdpowiedzUsuńdokładnie!. lubie byc pewna tego, jak wygladam:)
UsuńPolaroid SX70
Przez wiele lat zwiazane a teraz uwielbiam rozpuszczone:-)
OdpowiedzUsuńPs. Slicznie wygladasz:-)
kobieta zmienną jest. tego sie trzymam:)
Usuńdziekuję:):)
Aga, ja mam bardzo długie włosy i codziennie chodzę w rozpuszczonych :) codziennie myję, codziennie prostuję.. ale jak tylko wracam po całym dniu do domu to pierwsze co - wiążę je :)
OdpowiedzUsuń