* * *
kiedy w czerwcu poczułam, że codzienny marsz to za mało a uporczywy ból pleców ustąpił, pomyślałam: to jest dobry czas. kupiłam strój i porządne buty. wróciłam do biegania. na początku cel było prosty: zrobić rundkę(góra dwie) w koło bloku, dobiec do domu na rogu, do skrzyżowania, nad wodę...kondycja pozostawiała wiele do życzenia. po długiej przerwie nawet bieganie co drugi dzień wydawało sie trudniejsze niż na samym początku. w chwilach zwątpienia, pamiętałam co tak naprawdę było przyczyną dla której w ogóle zaczęłam przygodę z bieganiem. jak bardzo podobało mi się, że mogę tak po prostu założyć buty i dać w długą. tych kilka chwil tylko dla mnie. taki zdrowy egoizm. może to kwestia silnej woli, może hormonów szczęścia które wydziela organizm, kiedy biegałam czułam, że rosnę w siłe. po przerwie sporo czasu upłynęło, zanim złapałam swój rytm. harmonie miedzy ciałem i umysłem, kiedy na koniec, mogłam powiedzieć: to był dobry bieg. dziś, z perspektywy czasu wiem, ze ta przerwa była konieczna. coś staje na naszej drodze, nie bez przyczyny. kiedy pobiegnę jest mi lżej. czuje jak aura wokół mnie się oczyszcza. teraz bardziej niż kiedykolwiek doceniam dobry miarowy bieg, satysfakcje z każdej przebiegniętej minuty. bieganie mnie relaksuje, prostuje i wygładza moje myśli tak jak dobra książka czy rozmowa z kimś bardzo mi bliskim. uwielbiam to.
(...)kiedy pobiegnę jest mi lżej. czuje jak aura wokół mnie się oczyszcza..Agnieszko,jak osobiście to tutaj przedstawiłaś,aż miło było czytać:)dla mnie w tej materii jest przede wszystkim jazda na rowerze,z którym w zimowym aurze nie łatwo trenować;/ na szczęście jest siłownia,gdzie w tym sezonie zamierzam częściej przebywać(chyba).no i schody na 5p zamiast windy;)
OdpowiedzUsuńmnóstwa pozytywnej energii w drugiej połówce grudnia życzę:)
m.
zyczę wytrawlości z siłownią, ja jakoś nigdy ich nie polubiłam:)
Usuńdziekuje! Tobie równiez!
To wspaniale, że znalazłaś swój sposób na relaks i naładowanie akumulatorów :) Zazdroszczę i życzę Tobie, sobie i innym czytelnikom jeszcze więcej takiej fajnej motywacji:)
OdpowiedzUsuńdziękuje:))
UsuńPodziwiam ludzi czerpiących radość z biegania, ze sportu. Bardzo im zazdroszczę.
OdpowiedzUsuńwiem, że bieganie nie jest dla wszystkich, ale do ćwiczeń bym namawiała, sama uprawiam i dzień bez ruchu jest dniem straconym;).
Usuńpozdrawiam!
Bardzo dobrze znam to uczucie wyczyszczenia aury :) Wlasnie niedawno tez wrocilam do biegania i to bylo na porze!!
OdpowiedzUsuńAniu, zazdroszczę Tobie tych okolic w jakich możesz biegać, ale mam nadzieję, że wybierzemy się tutaj na rundkę, koniecznie z ciepłym kakao już 'po';)
Usuńuśckiski
Ja też uwielbiam! Daje pozytywnego kopa!
OdpowiedzUsuńOd kiedy jednak wróciłam do pracy i ściemnia się po 3 a wokół same lasy nie daję rady! No nie ma na razie szans. Gdybym jeszcze miała kogoś do towarzystwa! Mam nadzieję wrócić do biegania wiosną gdy dni będą coraz dłuższe:)
uściski Aguś
dziś spadł śnieg i ma padać jeszcze kilka dni, wiec z biegania nici. ja zawze wolałam biegać po 'ciemaku', jestem niskociśnieniowcem i lepiej biega mi sie wieczorem. z rana tylko w naprawde przymusowych okolicznosciach
Usuńbyle do wiosny!:)
ściskam
Ja też wolę wieczorem! W Polsce biegałam też po ciemku ale głównymi ulicami gdzie są światła i znajome dusze;)
UsuńKupisz sobie buty z kolcami na śnieg i lód? Czy przestaniesz na czas zimy? Pewnie u Ciebie śnieg jednak cały czas nie leży.
Wspaniałe (jakże niezbędne!) uczucia opisujesz. :) Ja próbuję odnaleźć je w rowerze, a teraz w domowych ćwiczeniach. Biegać nie mogę (kolana).
OdpowiedzUsuńJak najlepszej kondycji, Agnieszko! :))
A tak na marginesie - bardzo wierzę w to, że nic nie dzieje się bez przyczyny. :)