1/06/2013





























Będzie brakowało rozmów do późnych godzin wieczornych, spacerów, wypitych kaw i wspólnych posiłków przy jednym stole. 
Powoli, z tych wszystkich skrawków i kawałków  kształtuje sie jeden, wspólny portret. 
Nas, jako całości. Choć nie jest to łatwe.
Bo ileż można nadrobić w trzy tygodnie...?
Jutro powiemy sobie do zobaczenia. Może za rok, a może wcześniej...
Zobaczymy co przyniesie nam najbliższe sześć miesięcy.
Puki co, witam poniedziałek i nowy tydzień.
Wracam do mojej codzienności, porannego wstawania i obowiązków.
A co u Was?:)



















































Pozdrawiam!



12 komentarzy:

  1. Nowa codzienność u mnie, ale nie jestem zachwycona ;)
    Gdy zobaczyłam pierwsze zdjęcie poczułam, że chcę biec w kierunku tej zamarzniętej tafli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u mnie "stara" codzienność, do której lubie wracać:)

      Usuń
  2. Tak lubię to, jak piszesz!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zazdrościłam śniegu z ostatnich zdjęć i chyba go sobie wyprosiłam.
    Początek tygodnia zaczynam na biało, jakkolwiek to brzmi :-)
    A poniedziałek zaczęłam od odkopywania mojego samochodu, który wyglądał jak jedna wielka zaspa, tyle nasypało w ciągu całego dnia i nocy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. super!:)), oby poleżał jak najdłużej!

      Usuń
  4. To samo :) dojadam ostatnie pierniczki,
    wpadam tu zawsze obejrzeć zdjęcia :))
    pzdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo mi miło, lubię Twoje odwiedziny i zawsze mi miło:))
      pozdrawiam!

      Usuń
  5. Dlaczego się żegnacie?
    Twoje zdjęcia są bardzo ujmujące. Są robione analogiem ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jedno z tych naiwnych pytań, które zawsze w takich chwilach wypowiadam:)
      Dziękuję!:), tak, to zdjęcia analogowe.
      pozdrawiam!

      Usuń
  6. Rodzina - najważniejsza. To nie tylko słowa.

    OdpowiedzUsuń

Pozdrawiam :)