Jak często i długo jesteście w stanie eksperymentować ze smakami i wariacjami jednego dania,
po to aby uzyskać jego jedyną, niezastąpioną postać?.
I czy w ogóle taka istnieje?
Albo macie gdzieś w pamięci smak niepowtarzalny, wrecz idealny poznany gdzieś przypadkiem...który nie daje wam spokoju...
Ja w nieskończoność.
Tym bardziej, że zadanie mam utrudnione.P. cokolwiek nie ugotuje zjada ze smakiem i wszysko jest dla niego pyszne:).
Miłe, nie powiem, i w większości przypadków spotyka sie z moim zadowoleniem:) czasami jednak, potrzebuje konkretnej rady, rzeczywistej opinii, może słowa krytyki...?
I co decyduje o tym, ze ten smak, to jest właśnie to!?
Z takich i podobnych przemyśleń, pytań i wielokrotnych prób powstała zupa prawie idealna.
Napisałam prawie , ponieważ użyłam w niej kostki warzywnej!. I tutaj pojawia sie kolejny wątek o który muszę zapytać.
A mianowicie, jak czesto i czy w ogóle korzystacie z kostek rosołowych/warzywnych??
Dotychczas gotowałam swoje wywary i byłam z nich w pełni zadowolona.
Jednak od jakiegoś czasu cos jest nie tak!.
Dlaczego zupa ogórkowa smakuje jak warzywna, a ja nie mogę pozbyć się smaku cebuli i pora???
A wszystko zalatuje chemią mimo, że kupione w organicznym sklepie?.
Kilka nieudanych prób i zaczynam coraz częściej myśleć o kostce.
Tylko dlaczego czuję się z tym tak niesfojo...
W pełni wegańskie, bez sztucznych konserwantów, zabarwiaczy z najlepszej jakości organicznych produktów*- czytam.
Robię mały research i pewnego razu siegam i ja. Troche mi to przeszkadza i wadzi z początku, ale zupy nabierają innego, głębszego wymiaru...
P. nie widzi różnicy, a ja zajadam się smakiem zupy jakiego szukałam.
Mam nadzieję, że na zdrowie:)
* * *
Dzisiejsza zupa z zielonej soczewicy, jest gęsta i sycąca.
Celowo nie robiłam z niej puree. Soczewica lekko przytwardawa, na drugi dzień jest mięciutka i rozpływa sie w ustach.
Są taż ziemniaki i marchewka, bo jak P. mawia"
lubię, jak coś w zupie pływa" ;))
Myślę, że to co nadaje jej tego niepowtarzalnego smaku to nie tylko zasługa kostki, choć wiem że na pewno, ale duża ilość czosnku, suszonego tymianku i szczypta imbiru!
*
cytat pochodzi z opakowania produktu
Zupa z soczewicy zielonej
2 szklanki zielonej soczewicy
5 ząbków czosnku/zmiażdzonego
1 cebula, pokrojona w kosteczkę
szczypta imbiru
2-3 średnich ziemniaków, pokrojonych w kosteczkę
2-marchewki, pokrojone w kosteczkę
ok. 2 litry wywaru warzywnego, własnego bą∂z z kostki :)
2 łyżki oliwy z oliwek
l liść laurowy
szczypta soli morskiej( jeżeli Wasz wywar bądz kostka nie zawierają soli, możecie dać więcej)
solidna łyżka suszonego tymianku
Soczewicę płuczę pod bierzącą wodą. Odstawiam do wysuszenia.
W dużym garnku podgrzewam oliwę.
Wrzucam cebule, mieszając duszę ok. 2-3 min.
Następnie dodaje czosnek, liść laurowy, imbir , suszony tymianek i grubo zmielony pietrz.
Po minucie, wsypuje ziemniaki, marchewkę i soczewicę. Wszystko razem dokładnie mieszam i zostawiam na 4-5 minut.
Zalewam wywarem, doprowadzam do zagotowania, po czym zmniejszam ogień i pozwalam sie pryczyć na wolnym ogniu przez ok. 20 min. W czasie gotowania, zupa gęstnieje i możecie uzupełniać płyn w zależności jaką konsystencję chcecie uzyskać.
Ważne jest, aby nie rozgotować soczewicy!.
Najlepiej smakuje na drugi dzień, albo po drugim podgrzaniu:)
Smacznego!!