2/20/2013

lately.

Nie ma co.
Odliczam dni do wiosny!
spontaniczna wizyta w jednym z ulubionych sklepów.
bluzka i szal z MUJI. znacie?:)
tej zimy pobiłam wszelkie rekordy. ostatnio Chateau Maris 2009. 

mam niekończący się repertuar ulubionych zup;)

dzienna dawka witamin a przy okazji terapia kolorem:)

były tulipany, są liście aukaliptusa.
podstawa to jakieś zielone żyjątko w wazonie:)

jedna z tych lektur po których mam głowę pełna pomysłów


2/18/2013

zawsze po wizycie u fryzjera, powtarzam sobie, że częściej będe chodzić z rozpuszczonymi włosami. nic z tego.
w sobotę obciełam włosy.
sporo, jak dla mnie, choć P. mówi, że i tak nic nie widać(?)
zawsze były za ramiona a teraz są do ramion. która kobieta by tego nie zauważyła;)?
w ruch poszła też prostownica!
i tak oto w niedzielę, już od nie pamiętam kiedy, przechodziłam cały dzień w rozpuszczonych włosach!.
i muszę przyznać, że się tym zajęciem nieco zmęczyłam;). podziwiam kobiety które mogą tak na co dzień!
A Wy, co wolicie bardziej. spięte czy rozpuszczone?  

    chwila uwieczniona;)
  Pozdrawiam!




2/16/2013


oglądam rachel khoo robiącą naleśniki. natyczmiast robię się głodna;)
w między czasie kończe robić swój pierwszy szalik. booyah!:))
a jak Wam mija sobota?:)


2/08/2013


Widok ulic nowego jorku z perspetywy tylniego siedzenia taksówki przy utworze Bacha.
jedno z najlepszych doświadczeń jakie mnie tu spotkało.

i ta pani w kapeluszu, i zdjecie zrobione z ukrycia...
chwile do zapamietania.
































Udanego weekendu!

2/04/2013

February.



ostatnio, pojedyńcze słowa nie chcą składać się w zdania...
pozostawiam więc wszystko zdjęciom;)

witajcie w lutym!:)








PS dziękuję za miłe słowa pod ostatnim postem;)