3/28/2015



an afternoon with me.


bywa, ze nie po drodze mi z aparatem nawet jak bardzo tego pragnę. 
ile razy szukając tego właściwego światła czekałam tej jednej słusznej chwili aby nacisnąć spust migawki, a ona nigdy nie nadeszła...zapewne wiele. 
wiem jak takie chwile sa potrzebne. i akceptuję je. 
bywa również, że niecierpliwość i nadmierna ciekawość biorą górę, wtedy zazwyczaj powstają zdjęcia które wiem z doświadczenia, nigdy nie ujrzą światła dziennego.
bo nie chce karmić Was obrazami które powstały w bezwiednym odruchu.
albo, co gorsza, popełniać tych samych błędów które popełniałam na początku swojej fotograficznej przygody, wtedy jeszcze cyfrowej.
zdarzają się również dni kiedy wszystko mi odpowiada, wena, światło i okoliczności sprzyjają a ja kończę rolkę filmu w rekordowym tempie. bywa i tak:)
zawsze jednak zależy mi, aby każda klatka na kliszy była zapiskiem czegoś autentycznego i wartego podzielenia się z innymi.
może dla jednych trochę infantylne, mało interesujące, monotonne...
ale wiem też, ze dla większości z Was również inspirujące, nastrojowe i jak często piszecie - " takie Twoje"- dziekuję Wam, za czas i dobre słowo.

pozdrawiam

:*



3/01/2015

spring? not so sure...



pierwszy marca przywitał nas szarym i ponurym niebem zwiastującym kolejne opady śniegu...
zima nie odpuszcza i zdaje się, że na wiosnę w tym roku przyjdzie nam poczekać znacznie dłużej niż zazwyczaj.
sama nie wiem skąd mam w sobie tyle cierpliwości tym razem, bo jeszcze nie zdarzyło mi się tak naprawdę na nią ponarzekać;).
Cóż, być może długa i mroźna, ale jakże piekna !
Dla tych,  którzy w tym roku nie zaznali prawdziwej zimy, a wiem ze są tu i tacy, namiastka tego co u nas, zanim zdjęcia ulegną przedawnieniu;)








2/07/2015

Czym zima stoi.







Oj bałagan mam tu niesłychany, misz/ masz fotograficzny ze mogłabym spokojnie posiłkować sie tym co mam w archiwum przez kolejne miesiące. 
Znalazłam taki ładny kolaż z data 8 luty 2015 roku a tam jak byk zima na całego. Bialym puchem swiat pokryty az miło, a w misce ciepła pożywna owsianka z całym arsenałem dobroci. No, wiadomo. Tymczasem tegoroczna zima jakos mnie specjalnie nie chłodzi i nie grzeje. W kalendarzu luty sie rozgościł a u nas śniegiem ledwo popruszylo. 

Śniadan tez specjalnie nie celebruje, do łóżka nie zapraszam. Ot, strzelam kanapkami jak z arsenału: jakos tak ża swojego domowego chleba nie jeść jak juz sie upiekło,  a i tu pomysłów nie brakuje i nudy na próżno szukać. Owsiankę jeszcze zdążę zjeść tej zimy, tak myśle, co do śniegu w tym roku mam poważne wątpliwości.