12/17/2012

Powoli zaczynam odczuwać presje nadchodzących Świąt.
Z dzisiejszej listy to do  najlepiej udał mi sie relaksacyjny masaż stóp;)
Polecam!
Reszta nadal cierpliwie czeka w kolejce;)

12/16/2012

Lately



Droga powrotna i liść.


Ruskie.Moje ulubione.
 I wałek, prezent ślubny:)

Jabłka i mandarynki mogę jeść bez końca.


Na mojej ulicy po zachodzie słońca.



A w środę przyjeżdzają Goście Świąteczni.
Z Polski!:)
Już nie mogę się doczekać!

Udanego tygodnia!

12/12/2012

:))

Dzisiaj po przyjściu z pracy, w skrzynce na listy czekały mnie same niespodzianki.
Najbardziej jednak ucieszyłam się z Kartki Świątecznej!
Pierwszej jaką otrzymaliśmy w tym roku!

Aniu, jest Piekna!
Ciepła i wzruszająca zarazem...wyjątkowa!
Nawet nie wiesz jaką Nam sprawiłaś niespodziankę:))
Dziekujemy pięknie!!


























PS czy dla Was dzisiejsza data 12.12.12. również była wyjątkowa?:)

Udanego dnia !



12/10/2012

My power foods-ziarna zbóż


























W dzieciństwie kasza gryczana z trudem przechodziła mi przez gardło i odkąd pamiętam krzywiłam się na sam jej zapach.
Krupnik był najbardziej znienawidzoną zupą a pomidorowa musiała być tylko z makaronem.
Zresztą, białego ryżu nie jem do dnia dzisiejszego, jakoś nigdy nie mogłam go polubić.
Nawet talerz tak drobnoziarnistej kaszy jak grysik, uwielbianej przez wszyyystkie dzieci, z dodatkiem soku malinowego zajmował mi całe wieki na skończenie!.
Ale daliście mi pajde chleba z kiebasą i byłam najszczęśliwszym dzieckiem na świecie;)
Później, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki rozsmakowałam się w najróżniejszych ziarnach, kaszach itp. i tak jest do tej pory!

Nie pamietam już na którym blogu kulinarnym przeczytałam takie zdanie " if you can cook rice, you can cook grains".
Hmm, w praktyce, okazało sie to troche bardziej skomplikowane , ale biorąc pod uwage właściwości odżywcze i zdrowotne
postanowiłam być uparta!:).

Dzisiaj kilka ogólnych informacji dotyczących kupna i przechowywania i moja sprawdzona metoda gotowania  ziaren.

Otórz, z mojego doświadczenia wynika, że najkorzystniej dla nas jest kupowanie ziaren na wagę.
Wtedy mamy pewność, że są swieże i nie leżały (jak te w opakowaniach) bóg wie ile na półce.
Tą sama zasadą kieruję się kiedy kupuje suszone owoce, orzechy a ostatnio nawet mąkę.
W dobrych sklepach ze zdrową żywnością, nie powinniście mieć z tym problemu.
Jeśli jednak zdarzy Wam się kupić wiecej niz planowaliscie wykorzystać, zawsze przechowujcie ziarna w szczelnie zamknietych opakowaniach, daleko od światła, gorąca czy wilgoci.
w moim przypadku są to szklane słoje, około 1 litrowe tzw. klin jar.
Oleje w niektórych ziarnach mogą zjałczeć po długim przechowywaniu.
Dobrze jest więć, zawsze je wąchać przed użyciem a czas przechowywania skrócic do minimum.
Wszystkie ziarna przed użyciem należy dokładnie wypłukac w zimnej wodzie, do momentu aż woda bedzie czysta. Ta zasada idealnie sprawdza się, jesli zamierzamy użyć ziaren w zupie.
Tak jak szybko gotujące się ziarna:
komosa ryżowa(quinoa),
pszenica twarda(bulgur) czy proso(millet) nie wymagaja wcześniejszego namaczania,
tak pszenica płaskurka(farro),
jęczmień( barley), czy orkisz(pszenica-spelt) dzieki wczesniejszemu namaczaniu będą gotowały się szybciej i zachowają wszystkie właściwości odzywcze.
Zlecane jest minimum  8-12 godzinne namaczanie. Ja zazwyczaj namaczam w dzień poprzedzający gotowanie.
Na każdą szklanke ziaren dodaje dwie szklanki zimnej wody i odstawiam w chłodne miejsce.
Zawsze kieruje sie jedną i ta sama zasadą, a mianowicie, najpierw zagotowuje wodę z dodatkiem soli   dopierą dodaje ziarna. Doprowadzam wszystko do ponownego zagotowania, nastepnie mieszam i zmniejszam ogien tak aby woda lekko wrzała. Przykrywam szczelnie i pozwalam aby wszystko gotowało sie na wolnym ogniu.
Czasami, dla uzyskania głębszego smaku, zamiast wody używam wywaru z warzyw, pamietając aby nie dodawać więcej soli!
Dla ziaren z gatunku szybko-gotujących 20-25 min. to czas optymalny. Bedziecie potrzebowali na jedna szklankę ziaren  ok. 2-2 1/2 szklanek wody/ wywaru za wyjatkiem komosy ryzowej, tutaj potrzebne bedzie ok. 4 szklanek.
Po upływie tego czasu, ściagam garnek z ognia, mieszam i próbuję czy ziarna sa gotowe do spożycia. W razie potrzeby pozostawiam pod przykryciem ok. 10-20min.
Pszenica płaskurka, jęczmień, brązowy ryż i orkisz należą do grupy dłużej-gotujących.
Na jedna szklanke używam 3 szklanek wody. Gotuje w identyczny sposób, wydłużając czas do 40-50min.

W najbliższych postach pojawią sie przepisy i bardziej szczegółowe informacje na ich temat.
Już za tydzień, przepis na przepyszne kotleciki z komosy ryżowej z dodatkiem koziego sera, czosnku i świeżych ziół.


Pozdrawiam!


12/09/2012

o poranku...


























z kubkiem parującej kawy, otulona ciepłym szlafrokiem wychodzę na swój mini balkonik.
przysiadam na schodach przeciwpożarowych i wdycham swieże powietrze niedzielnego poranka.
z nieba lecą delikatne, grudniowe krople deszczu. Chetnie zamieniłabym je na białe płatki lekkiego sniegu.
pozwalam im muskać moja twarz.

lubie tu przesiadywać.
przyglądać sie ptakom, które o tej porze zachłannie wyjadają ziarenka z karmnika. dokarmiacie ptaszki?
sasiadowi bawiącemu sie z psem i rodzine po przeciwnej stronie, zbierającej ostatnie późno-jesienne liście.
stąd widzę stare domy i lekko unoszący sie dym znad  kominów.
okna plonące swiatłem lamp i cienie ich domowników.
nagie konary drzew, nieruchome i spowite białą mgłą.
w niedziele o tej porze,  słychac dzieciece okrzyki dobiegające z pobliskiego stadionu.
radosne i beztroskie.
wieżyczka kościoła miarowo wybija godzinę.
biorę  lyk kawy i zanurzam się w tej chwili.



Udanego wieczoru!







12/06/2012

Fado.


" Nie pamietam twarzy ludzi. Nie pamietam twarzy babki ani dziadka. Pamiętam ich wizerunki utrwalone na staroświeckich fotografiach. Kiedy próbuje sobię ich przypomnieć, muszę sobie ich wyobrażać. Muszę siłą woli sprawić, by sepiowe fotografię nabrały życia, żeby przemówiły.
A przecież spędzałem z nimi godziny, dni i tygodnie.Wydaje mi się, że pamietam ich gesty, ich ruchy. Widzę babkę, jak siada po ciężkim dniu na skraju łózka, splata dłonie na podołku i , patrząc gdzieś w głąb zmierzchu, gdzieś za okno, zaczyna mówić, zaczyna opowiadać jakąś historię, pozornie niezwiązaną z bieżacą chwilą.
Wtedy w drzwiach zjawia się dziadek.Przysuwa sobie stojący obok pieca nieweilki taboret.
Wchodzi na niego i, jak zwykle o tej porze zapala zwisającą z sufitu naftową lampę. Wtedy babka przerywa na chwilę swoja opowieść, wstaje, idzie do białego kredensu i wyjmuje talerze. Rozstawia je na stole.
Gdy dziadek zajęty jest juz jedzeniem, ona powraca na swoje miejsce na łóżku i powraca do przerwanej opowieści. Dziadek nie odzywa sie.
Pochylony nad talerzem je powoli, z namaszczeniem, je z dostojeństwem, je niemal religijnie, ponieważ należy do pokolenia, dla którego głód był czymś zwyczajnym i oczywistym.


Miałem dziesięc lat. Siedziałem blisko pieca i przyglądałem sie ich życiu. Byłem chłopcem z miasta i wydawało mi się, że to, co widzę, nigdy nie przeminie. Być może dlatego dzisiaj tamte obrazy nawiedzają mnie jak powracający sen. Albo jak wieczność, dzięki której pamięc odzyskuje siły i wiarę"*


Książka z gatunku doskonałych!


* Fragment eseju "Spokój"



12/05/2012

Rozgrzej mnie;)

























Grzaniec z wina czy może z piwa?.
Co lubicie bardziej na zimowe wieczory?
Bardzo chętnie poznam wszystkie Wasze propozycje;)


Pozdrawiam!



11/22/2012


























od rana z głośników, nieprzerwanie płyną te rytmy
a ja po cichutku dorzucam swoje  " Sto lat" dla jednej, bardzo fajowej dziewczyny, która obchodzi dzisiaj swoje urodziny;)

* * *

Pozdrawiam Was bardzo serdecznie i do przeczytania/zobaczenia za jakiś czas...
Trzymajcie się!
a.

11/18/2012

my power foods-siemię lniane

Naturalnymi metodami leczenia interesowałam się od dawna.
Wierzę, że wszystko zaczęło się od przysłowiowej szklanki ciepłego mleka z miodem i czosnkiem którą mama podawała mi w dzieciństwie, przy leczeniu lekkich przeziębień, i stawianiu baniek kiedy przeziebienie przeradzało sie w stan gorączkowy i chorobę;)
Juz póżniej, sama szukałam niekonwencjonalnych metod i produktów na poprawę samopoczucia(zdrowia) wzmocnenie odporności i zapewnienie sobie jak najwiekszej ilości witamin i minerałów.
Moja wiedza i zainteresowanie znacznie się pogłebiły po tym jak pierwszy raz usłyszałam w radiu, audycje Gary'ego Nulla.
Pożniej pojawiły się artykuły w jednym z bardziej szanowanych, lokalnych miesieczników o zdrowym odżywiamiu " edible", książki i kolejne audycje autora.
O samej osobie Gary'ego jak i wpływie jaki wywarł na moje póżniejsze  decyzje żywieniowe( i nie tylko), zapewne uda mi sie wspomnieć jeszcze nie raz.
Tematem  wspomnianej audycji było siemię lniane czyli nasiona lnu, znane jako najstarsza roślina uprawna której historia sięga przeszło sześciu tysiecy lat!
Jako, że len dotychczas kojarzył mi sie tylko z przemysłem włókienniczym, bylam pod wielkim wrażeniem ogromu informacji na temat jego ziaren i ich zastosowania.
Bogate w nienasycone kwasy tłuszczowe( kwasy tłuszczowe z rodziny omega-3, stanowia ponad 60% . reguluja prawidłową przemianę materii, wplywaja na obniżenie cholesterolu),
błonnik (pomaga usunąć toksyny z organizmu, powoduje uczucie sytości),
witaminy E (spełnia rolę głownego antyoksydanta przy leczeniu miażdzycy i chrób serca),
witaminy z grupy B(które uczestniczą w przemianach węglowodanów białek i tłuszczów,
magnez, wapń, żelazo i cynk.
czyni je jednym z najważniejszych power foods ever!
Do tego, te male brązowe ziarenka maja inponujaco długa liste zalet i korzyści:
*jest dobrym źródlem letycyny, która poprawia wzmocnic koncentrację i usprawnia pamięc,
*łagodzi dolegliwości zwiazane ze stanem zapalnym oskrzeli i gardła, jest więc pomocny przy kaszlu oraz suchości śluzówki spowodowanej miedzy innymi przebywaniem w ogrzewanych bą∂ź klimatyzowanych pomieszczeniach,
*zapobiega miażdźycy,
*ogranicza wchłanianie złego cholesterolu,
*zmniejsza uczucie głodu, powodując poczucie sytości
*poprawia perystaltykę jelit...
Dla mnie najistotniejszą zaletą (po walorach zdrowotnych oczywiście), jest fakt jak łatwo i na ile różnorakich sposobów jestesmy w stanie włączyć siemię do codziennych posiłków, nie ryzykując zmianą walorów smakowych.
O ile bogatsza i pełnowartościowa stanie sie poranna owsianka, jogutr z owocami(tudzież sałatka owocowa)własnej prodykcji granola, czy kanapka posypana zmielonymi ziarnami lnu.
Całorocznych wielbicieli lodów zachęcam do tego samego:)
Najwiecej wartości odżywczych dostarczy nam zmielony i nie poddany obrobce termicznej.
Choć zdarzało mi sie sporadycznie sypnąc garśc ziarenek do miksu na ciasto bądź chleb.
Najlepiej mielić  samemu za pomocą starej mielarki do kawy badź ( jak w moim przypadku) specjalnego urzadzenia do mielenia przypraw.
Zawsze staram sie mielic taka ilość jakiej potrzebuje w danej chwili, aby uniknąc konieczności przechowywania.
Ziarna trzymam wszczelnym szklanym pojemniku, zawsze w lodówce, pamietając o umieszczeniu na wieku daty ważności.


Herbatka z siemienia lnianego

1-2 łyżki siemienia lnianego
1 torebka ulubionej herbaty np. zielonej
1 łyżeczka miodu

Siemię wraz z herbata zalewam letnią wodą, mieszam i pozostawiam na ok. 20 min.
słodze łyzeczka miodu.
Wypijam napój wraz z ziarnami.
































11/13/2012

lately.


bardzo lubie szuszone kwiaty/liście. mam już sporą kolekcję którą planuję oprawić w ramki.
lubicie?


nadal, pomimo chłodniejszych temperatur, suszę ręczne prawnie na powietrzu,na swoim mini balkonie;).
uwielbiam na nie spoglądać z kuchennego okna, przypomina mi minione lato;)

sezon świeczkowy rozpoczęty!
u Was również?:)
światło niedzielnego poranka w naszej kuchni.
zjawiskowe!

coraz częściej mijam takie widoki w drodze powrotnej z pracy.
a wczoraj po raz pierwszy w tym roku usłyszałam kolędy...

z dedykacją dla Jagody ;))


Dziś już środa!, ale ten czas gna...

Udanej Wszystkim!



PS ostatnio dostaje od Was b.dużo wiadomości via email. Zarówno od stałych czytelników jak i od tych nowo "poznanych"
Jestem nimi naprawdę bardzo miło zaskoczona i wdzięczna za tak wiele miłych słów pod adresem tego bloga i nie tylko...
Dziękuję Wam serdecznie a jednocześnie przepraszam, że na większość z nich jeszcze nie odpisałam.
Mam nadzieje poczynić to w nadchodzący weekend:).
Dziękuje za Waszą cierpliwość!
Pozdrawiam
Agnieszka. 

11/11/2012

my power foods-drogą krótkiego wstępu;)

Przepis na zdrowie? 
Nie wiem czy istnieje jeden, ten właściwy, i czy w ogóle, ale jeśli ktos zapyta mnie, odpowiedz mam prostą:
pełnowartościowa, dobrze zbalansowana, zdrowa dieta* - przede wszystkim!
Nasz stan samopoczucia w znacznej mierze zależy od tego jakie decyzje żywieniowe podejmujemy każdego dnia,
a nie tylko wtedy kiedy mamy zamiar schudnąć by lepiej wyglądać.
Zgodzicie się ze mną?
Zaskakujące jest jak zmieniają się zyciowe piorytety, min. te dotyczące diety, w momecie kiedy dopada nas choróbsko.
I bynajmnie  nie mam tu na myśli zwyklego przeźiębienia.
Wiekszość chorób dzisiejszego społeczenstwa spowodowana jest złymi nawykami żywieniowymi.
Wszystko zaczyna i konczy się na jedzeniu.

Ale, przeciez my to wszystko wiemy, prawda?:)

Kocham jesć zdrowo!
Nie ma lepszego uczucia, jak świadomość, że to co jem jest dobre nie tylko dla mojego ciała ale równiez jest balsamem dla mojej duszy.
Oczywiście, oprócz walarów zdrowotnych jedzenie musi mieć dla mnie smak komfortu.
Staram sie aby tak było.
Lubie jak potrawy są dla mnie nagrodą po całym dniu pracy a jedzenie zaspokaja coś wiecej niż głód.
Nierzadko, przygotowywanie, obmyślanie i planowanie posiłków zajmuje większą cześć mojego wolnego czasu,
a na zakupy spożywcze, jednorazowo potrafie przeznaczyć całą tygodniówkę.Pod warunkiem(!), że mam zapewniony transport;))
Mama zawsze powtarzała, "Lepiej wydawać na jedzenie, niż na leki".
!
























Już od jakiegoś czasu miałam w zamiarze podzielenić się z Wami moją listą power foods.
Zawiera ona produkty/dania których nie powinno zabraknąć w naszej codziennej diecie.
Wiem, że dla wielu z Was jest to przede wszystkim blog fotograficzny;). I takim pozostanie!
Nie zamierzan niczego zmieniać, ani zakładać kolejnego;).
Uważam, ze jest to miejsce gdzie mogę podzielic się z Wami wszystkim co jest dla mnie istotne, co mnie inspiruje i zachwyca.
Jedzenie z pewnością zalicza sie do tej grupy.
Fotografowanie pożywienia (zaraz po jedzeniu;)) uważam za jedną z najwiekszych przyjemności.
I oczywiście, postaram się dopracować również tą część, na tyle na ile bede mogla;)
Pora dnia(a teraz również roku) o jakiej zazwyczaj zabieram się za przygotowywanie posiłkow jest dość nieodpowiednia na taki rodzaj fotografii..
Dlatego, bede starała się aktualizować wpisy każdego tygodnia, tego samego dnia, w niedzielę.
Wtedy mam czas na jedno i na drugie;)!

Uff,
to by było na tyle;)
Mam nadzieję, że dotrwaliście do końca moich wywodów;)
Obiecuję, że kolejne wpisy bedą krótsze ale( mam nadzieję) treściwe i przydatne!

Pozdrawiam Was serdecznie i przyjemnego początku tygodnia!
a.


* określenie nie bazuję na żadnej konkretnej diecie.




11/08/2012

Sypnelo sniegiem.
A starczylo go az na caly dzien;)
Za to widok z dzisiejszego poranka byl conajmniej bajkowy:)
Dla tych z Was ( i nie tylko oczywiscie:)) ktorym ostatnio szaro buro i ponuro, kilka wakacyjnych migawek.

Hope You feel transported;)
































I kilka linków w miejsca, gdzie świat nabiera troche innego wymiaru.

Jestem absolutnie zakochana w fotografiach Ani.
Do jej świata trafiłam przez Irenkę.
Tam natomiast poznałam Basię.
Dziewczyny drogą fotografii analogowej cudownie oddaja klimat życia jakie je otacza i którego są częścią!
Jest coś niesamowitego w prostocie i jakości przekazu tych zdjęć.

Na koniec piosenka. Florence + the Machine.

Enjoy people:)!