5/23/2014

dom w środku lasu.

zawsze z utęsknieniem czekam na nasze wyjazdy w to miejsce.
a odkąd na czas naszego pobytu, zamiast hotelowego pokoju, mamy do dyspozycji ten piękny dom, perspektywa spędzenia tam kilku, choćby deszczowych dni, jest równie kojąca. 

udanego i słonecznego weekendu!

* * * 

styczeń 2014.







5/19/2014

zielono mi!



od dłuższego czasu w mojej diecie sporo surowych warzyw i sałat. choć od zawsze lubiłam zdrowe, czyste jedzenie a marchewka z groszkiem podana do obiadu, to nie jedyne znane mi warzywa;),
takiej fazy na surowiznę i zielone jak teraz, jeszcze nigdy nie miałam.
do tego stopnia, że mój organizm chyba się już uzależnił bo sam domaga się codziennej dawki,
bez której o zmęczenie i spadek formy w ciągu dnia bardzo łatwo.
porcja soku (pietruszka, seler naciowy, szpinak, kilka listków sałaty, jabłko, cała cytryna, imbir),
działa jak najlepszy dopalacz bez którego nie wyobrażam sobie swoich poranków.
litr takiego soku potrafię sączyć do popołudnia, podjadając w międzyczasie garść marchewek,
gruszkę z masłem orzechowym  a ostatnio moje ukochane morele które właśnie pojawiły się na targu!. lunch to najczęściej bukiet świeżych chrupiących warzyw z hummusem, często dodatkowo polanych sosem tahini. ostatnio rzadziej, ale z wielkim smakiem delektuję się kromką pełnoziarnistego chleba posmarowaną ziołowym serkiem kozim ze startym burakiem, marchewką i kiełkami soczewicy. pyyycha!
generalnie warzywa do każdego posiłku a im więcej ich jem tym większą mam na nie ochotę.
byłabym jednak nie sobą gdyby w moim codziennym jadłospisie zabrakło talerza cieplej pożywnej zupy którą jemy zazwyczaj w porze obiado/kolacji.
do tego obowiązkowo duża micha sałaty.


mamy to szczęście, że  swieże i ekologiczne warzywa i sałaty są tutaj dostępne przez okrągły rok.
dzięki temu jarmuż  niemal codziennie ląduje na naszych talerzach i w sokach.
ten o ciemnozielonych nieco fioletowych liściach(tzw. Lacinato kale) idealnie nadaje sie na sałatki.
ma delikatniejszy smak i bardziej regularne liście, dzięki czemu nawet prosty vinaigrette daje mu rade.




lubię dania, które dają mi możliwość rozkoszowania się każdym składnikiem z osobna, i które razem tworzą zgrany zespół. ta sałatka taka własnie jest.
połączenie sera, migdałów i awokado jest połączeniem wprost idealnym. kremowym, lekko słonawym i głebokim.
do tego chrupiący brokuł i lekko kwaskowate owoce suszonej wiśni tworzą bardzo zgrana parę.


* * *

Sałatka z jarmużu z brokułem i awokado.

5-6 liści jarmużu ( najlepiej Lacinato)- drobno porwanych
1 dojrzałe awokado
2 bukiety brokuł
garść płatków migdałowych( zarumienionych na patelni bądż w piekarniku) 
garść suszonych wiśni
ok. 2 łyżek dobrej jakości sera owczego - twardego (np: Pecorino Romano)- startego na tarce o grubych oczkach. 

vinaigrette:
2 łyżki oleju lnianego ( lub innego oleju roślinnego)
1 łyżeczka musztardy Dijon
starta skórka z połowy cytryny
1 ząbek czosnku, przeciśnięty przez praskę
1 łyżeczka startego sera
sól, pieprz do smaku. wszystko mieszamy do uzyskania płynnego dressingu.


Jarmuż i brokuł myjemy i dokładnie suszymy papierowym ręcznikiem. polewamy połową dressingu i delikatnie masujemy przez ok. jedną minutę. odstawiamy.
kroimy awokado na cienkie plasterki. kiedy jarmuż jest wystarczająco miękki, na wierzchu układamy pokrojone awokado, posypujemy migdałami, suszonymi wiśniami i startym serem. całość polewamy pozostała ilością vinaigrette. delikatnie mieszamy.

Smacznego!


5/11/2014

my thing.


znowu na bieżąco wywołuje klisze. drukuje zdjęcia i wklejam je do albumu. uporządkowane i namacalne sprawiły, że poczucie tego, że są tam gdzie powinny, powróciło. na dodatek, ostatnio pojawiły sie ładne albumy w muji. czysty i mnimalistyczny design który tak w nich cenie, nie pozwolił mi przejść obojętnie. w dwóch kolorach do wyboru;beżowym i brązowym, z delikatnego płótna.
miłe w dotyku i dla oka. wyszłam z brązowym, ale chyba wrócę się po jeszcze jeden.
beże to ostatnio znowu my thing.





PS
mieliśmy dziś namiastke lata. wróciłam z czerwonymi ramionami i nowa parą piegów. Jestem zachwycona:)

udanego tygodnia.

5/08/2014

8 maja okazał sie być fajnym dniem, z kilku powodów.
jednym z nich jest obchodzona od dziś do 11 maja 10-ta rocznica 'New York Polish Film Festival'.
zawsze cieszę się na takie wydarzenia.
w lutym za sprawą ' The Film Foundation' organizacji "non-profit" której założycielem jest Martin Scorsese powstał 'Masterpieces of Polish Cinema' prezentujący 21 dzieł jednych z najsławniejszych i najbardziej docenianych producentów filmowych polskiego kina z przełomu lat 1957-1987. mogliśmy wtedy podziwiać takie perełki jak  'Iluminacja' K. Zanussiego czy' Krótki film o zabijaniu' K. Kieślowskiego.
tym razem na dużym ekranie pojawi się  'Papusza' J.K Krauze.
prawdziwa uczta i piękne wprowadzenie do weekendu.
a w planach są jeszcze 'W ukryciu' i ' Dziewczyna z szafy'
oj, lubie takie weekendy:)

  



   udanego!


5/07/2014

 co cieszy...

obłędny zapach bzu na który co roku czekam z utęsknieniem

przyjemny luz w jeansach...yeah!:)

chwila na robieniu 'nic'

zapiekany ryż z jabłkami i cynamonem-pochwała prostoty

niezmiennie-ten widok:)

talerz pożywnej zupy

posiłki na świeżym powietrzu.


* * *