5/31/2012

5/28/2012


na zakończenie prawdziwie letniego(długiego) weekendu.
przyjemnie ciepły piasek i zachód słońca.
plaża.


Mam nadzieje, że Wasz był równie słoneczny i przyjemny:)


pozdrawiam
a.



    " Lot "
odejdziesz miniemy się w drzwiach więc 
to już dziś choć przecież o nic nie spytam 

powolnym krokiem może za wcześnie uwierzysz w lot
pozaziemski wbrew przyciąganiu ciał wbrew sobie pierwszej 
nocy nie zwątpisz później zdobędziesz te wszystkie szczyty 
wcześniej zdobyte wierząc że uśmiech większy jest niż strach 
nim w końcu wszystko pojmiesz mówiąc cicho głupcze 
naiwnie jeszcze przeglądając sie w lustrze nawet 
nie zaklniesz gdy ona nie wróci 

we wszystkie dni potem deszczowe i suche 
połączony z cieniem pokażesz światu swój skaleczony 
palec i wrócisz w milczenie by przy zgaszonym 
świetle niczym dziwny owad 
osunąć się w sen bezszelestnie



...



Zdjęcie i tekst by P.






5/21/2012


Róże i ich zapach unoszący sie nad Ogrodami...uwielbiam!
Żaden, nawet największy kupny bukiet, nie jest w stanie dorównać zapachem kwiatu dzikiej róży!

Kontynuacja zdjęć z weekendu.







5/20/2012

dzień o twarzy dziecka.

była kąpiel w słońcu i smak słodkich malin.
spacer w wysokich trawach i bose stopy.
Aniu, pamietasz pisałam kiedyś u Ciebie, że jest takie miejsce, gdzie lubię i bardzo chętnie i mam tak blisko...?
przyjemnie było tam wrócić.
dziekuję!





























po powrocie...
ciemne schłodzone piwo i zachód słońca z naszego mini "balkonu".
na dzisiaj, idealne zakończenie bądź co bądź, udanego weekendu:)






























Udanego początku tygodnia
pozdrawiam
a.




5/16/2012


same.

przez następne 2 tygodnie, będziemy same.
A przy "odrobinie" szczęścia, P. będzie gościem w naszym domu.
Długo wyczekiwany projekt i terminy które wszystko komplikują...

Nie lubię samotnych wieczorów, a  już z pewnością  nie w takiej ilości.
Nie lubię kłaść się spać, wiedząc, że obok nie czeka nikt...i budzić się do pustych ścian.
Czekać na wiadomość, zamiast spokojnej rozmowy przy herbacie...
I nie lubie stanu świadomości, który podpowiada, że 18 godzinny tryb pracy, zazwyczaj nie prowadzi do niczego dobrego!
Ale wiem i  staram się zrozumieć, że czasami tak po prostu musi być a takie rozstania też potrafią wiele nauczyć.

::

Z kilka dni, może tydzień znajdę swój rytm i miejsce w pustym mieszkaniu.
dzisiaj jednak, czas stanął w miejscu.
































Pozdrawiam Was serdecznie!
a.



5/14/2012




ja.
   by P.




weekend, piosenka i pytanie.
I znowu jesteśmy na Williamsburg. 
przecinamy dziesiatki ulic,  jedną rzekę i most...
ciekawi wszystkiego zaglądamy w witryny okien i ludziom w talerze...
próbujemy lodów z food truck, są pyszne.pistacjowe.
napotykamy grupki młodych ludzi którzy uśmiechają się do nas przyjaźnie , machają i zapraszają na piwo:)
i ta pani w hamaku, której wtedy tak bardzo pozazdrościłam...ona naprawdę w nim spała:))



pozdrawiam;)

Czy zadajecie sobie czasem pytanie, jaki rodzaj fotografii uprawiacie?
na pozór proste, ale czy naprawdę takim jest...?

Nie dąrzę do doskonałości, nadal szukam swojego stylu.
lubię poznawać i eksperymentować.
stąd ostatnio w naszym domu pojawiły sie dwa nowe  analogowe aparaty. 
Fotografia analogowa, to coś co pozwala mi sie zatrzymać, zastanowić.
wtedy droga powrotna do domu, nie jest już zwykłą drogą powrotną...staje sie czymś więcej...
wtedy otwiera sie ta magiczna przestrzeń w której szukam inspiracji, kolorów, detali...
detali których czasami nie zauważamy albo zwyczajnie je pomijamy...
z codziennego życia, z małych przelotnych uniesień...

I pytanie do Was...
Co dostarcza Wam najwięcej inspiracji?, gdzie jej szukacie? 


A na koniec, moje ostatnie odkrycie...wiedziałam, że z tej pani kiedyś coś bedzie:))



5/13/2012






















Jakie mleczko do kawy...sojowe czy migdałowe własnej roboty:))???
Zapytał P. nasz wspólny znajomy przy okazji ich ostatniego spotkania...
Słyszałyście kiedyś, żeby facet robił mleko..??, ja nie:))
A ten robi, i jest w tym naprawde dobry, tak dobry, że zachęcił do tego eksperymentu mojego P.
Przyznam szczerze, ja się tylko przyglądałam, ale do skosztowania byłam pierwsza:)).
Efekt? pysznie gęste, aksamitne w smaku mleko migdałowe.
Może ktoś z Was skusi się na szklaneczkę?:))
Zachęcam!






























Mleko powstało mniej więcej z proporcji 1:2 (migdały vs woda)
Do zrobienia dwóch litrów mleka użyliśmy sześciu szklanek migdałów.

Migdały (świeże), w dzień poprzedzający, zalewamy wodą i pozostawiamy na noc.
(tip: Aby mleko pozbawione było cierpkiego smaku, przed mieleniem, migdały należy pozbawić skórki)

Proces powstania (powtarzany w moim przypadku 3 razy):

W mikserze: 2 szklanki migdałow + 4 szklanki wody.
Ważne jest by w efekcie mielenia uzyskać gładkie puree (mleko nie jest wtedy wodniste, ma bogatszy smak i aromat)

Po zmieleniu (dobre 4-5 minut) przesączamy mix przez drobne sitko.
(podczas przesączania, warto pomoć sobie łyżką - dosciskać i mieszać mix, cały proces jest nieco przyspieszony)

Migdałową papkę zbieramy do osobnego naczynia.

Po przesączeniu całego miksu, zebrana papka wraca do miksera wraz z odsączonbym mlekiem. Po krótkim, ponowny mieleniu, powtarzamy proces odsączania.
(Po powtórnym przesączeniu możemy pozbyć się papki. Tip: wysuszona papka zmielona potem w food procesorze może posłużyć jako mąka migdałowa, dodatek do normalnej mąki podczas domowych wypieków)

Proces powtarzamy do momentu zmielenia i odsączania wszystkich migdałów.
Uzyskane mleko wraca jeszcze na moment do miksera, gdzie możemy wzbogacić je ekstraktem z wanilii lub słodzikiem (miodem).

W celu uzyskania mleka w czystej postaci mleko powinno być przefiltrowane przez sitko drobniejsze niź użyte w procesie odsączania (w moim przypadku filtrowane trzykrotnie)



Smacznego picia!




Pozdrawiamy serdecznie!
Piotr i Agnieszka:)))

5/12/2012

 Sobota.

Jesteśmy w trakcie fajnego eksperymentu...
Może ktoś z Was zgadnie, co robimy...?:))

Pozdrawiam Wszystkich serdecznie!
Miłej reszty weekendu!


5/08/2012

Details

Brooklyn.Williamsburg. Rabbithol. 

Nadal ciężko mnie  namówić na pełnowymiarowe danie w restauracji.
Mimo tego, że kocham jeść i próbować nowe potrawy, najczęściej kończy się na kawie z dobrym ciastkiem,
bądź lokalnym, koniecznie ciemnym piwie i sałacie.
Dodam tylko, nie jest to zasługa diety. Nigdy na żadnej nie byłam i raczej nie uznaję;)
W sobotę jednak, wyszłam z tego miejsca z poczuciem lekkiego niedosytu...


Wy również lubicie takie miejsca?, pełne detali które pamiętacie długo po powrocie do domu...?
Ja bardzo.

Udanej środy!
Ja już dzisiaj odliczam do weekendu. Ponoć ma być słoneczny!

Pozdrawiam!