2/09/2019

PRIORYTETY.




Poczyniłam dzis ciasto  i gdyby nie wyczerpana bateria ( w obu aparatach ), pewnie cyknełabym jeszcze kilka dodatkowych fotek. bo takie ładne.
Kto to widzial zabierać się za pieczenie uprzednio nie sprawdziwszy stanu technicznego swojego aparatu, lata praktyki nakazywałyby sie przygotować, może nawet o jakiś ekstra gadżet sie postarać, tyle tego człowiek swego czasu natargał do domu, w dodatku teraz, kiedy bloga własnego na nowo odkryłam!
Ale trudno,  jest co jest, a zdjęcia przekroju nie będzie, i niestety musicie ( bądż nie), uwierzyć mi na słowo, maku i borówek nie żałowałam.
Coraz to odważniejsze te moje wypieki, już nie tylko takie foremkowe( wiecie, w stylu chlebek bananowy itp.) , sobie za cel obieram,  hehe.
Co więcej, od czasu do czasu coś tam zmienię od siebię, tak aby nadać im mojego charakteru.
No, eksperymentuje na całego.
Mam taką zakładkę na Pinterest i tam sobie wrzucam co tylko zwabi mnie swoim wyglądem,
a że z natury jestem wzrokowcem i łasuchem to przypinam i przypinam... ;).
Ale tak na serio, w końcu coś się przełamało i ciasta wypadają z mojego piekarnika regularnie, czyli co Sobota.






Nawołując krótko do przepisu, pochodzi on ze strony Green Kitchen Stories i z założenia jest to wypiek bezglutenowy.
Autorka, a raczej autorzy, podpowiadają rownież jak sprytnie zrobić z niego wersję wegańską.
Moja wersja z mąką orkiszową, jajami i jogurtem greckim czyni je bardziej pod mój gust.
Bez problemu udało mi sie kupić organiczne borowki już jakiś czas temu, w dodatku w nadmiarze, wiec tym bardziej ucieszyła mnie ich obecność w przepisie. Myśle jednak, że mrożonki byłyby równie dobrą alternatywą.
Za makiem natomiast nachodziłam się jak głupia, i zapłaciłam jak za przysłowiowe zboże, ale było warto, moim zdaniem jego smak i wyczuwalna tekstura robią całe ciasto. 








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pozdrawiam :)