3/14/2019

DUMBO

Spacerem po Brooklynie.

W marcu jestem chodzący sopel lodu, przez całą zimę tak nie wymarzłam co teraz
i choć tego dnia pogoda również nie zachęcała na dluższe spacery, ubrałam ekstra grubą pare rajstop, spakowałam aparat i udałam sie na Brooklyn; raz ze mam blisko, dwa ze jakoś tak lubię  poszwędzać sie po dzielnicy Dumbo, a trzy, to akurat był to Dzień Kobiet i dobra okazja na przełamanie zimowej rutyny.
Zawsze jak tu jestem nogi same zaprowadza mnie w jakies ciekawe miejsca- nigdy nie planuję takich spacerów, być może dlatego ze zawsze mogłam  korzystać z tego co miasto ma do zaoferowania kiedy tylko mialam na to czas i ochotę-pozwalałam aby to miejsca odnajdywaly mnie a nie na odwrót.
Myśle, że jednym z etapów dłuższego mieszkania w tak heterogenicznym mieście jakim jest Nowy Jork jest to, ze po dłuższym czasie do pewnych rzeczy zaczynam  podchodzić selektywnie i z dystansem. Przechodziłam rożne fazy, od totalnej fascynacji po chwilowy przesyt i zobojętnienie.
Być może dlatego nie uganiam sie za modnymi miejscówkami, w poszukiwaniu wrażeń i kadrów jak z portfolio, jakoś nigdy to nie była moja rzecz, bywam w miejscach w ktorych uważam warto bywać na miarę swoich indywidualnych potrzeb i zainteresowań.
Lubię kiedy w przypadkowym miejscu, nawet nie kawiarni, mogę napić sie naprawdę wyśmienitej kawy przy okazji relaksując sie w wygodnej kanapie.
Lubię kiedy za niepozornymi drzwiami kryją sie wnetrza z ciepłą, domową aura i zapachem dobrej, autentycznej kuchni.
Lubię poczuć sie tu jak w domu bo to miasto daje mi te możliwość, choć bywa bezwzględne i okrutne. 
Lubię też Manhattanowy blichtr i splendor (hehe;), choć nie robi on już na mnie takiego wrażenia jak dawniej.
I generalnie myśle sobie, ze fajna przygoda ten Nowy Jork, trochę długawa i nawet przez chwile mialam nadzieje, ze zamieni sie w coś więcej, ale jednak zostanie tylko( albo az ) przygoda, ktora już na zawsze bede ciepło nosić w sercu. 









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pozdrawiam :)